-A co ty tutaj robisz? - zapytał z wrogością kocur.
-Ja? Przechadzam się po terenach watahy.
-My.. - zaczął Clarky.
-Przechodzimy, już nas nie ma. Nie chcemy przecież naruszać czyiś terenów. - przerwałam mu.
-A może dołączycie? - zapytała - Zaprowadze was do Alfy. Na pew...
-Nie. My już pójdziemy. - mruknął niezadowolony Adx.
-A do jakiej watahy mielibyśmy dołączyć? - zapytałam, kładąc łapę na głowie kota, czego bardzo nie lubił ale zawsze milczał.
-Watahy Niebieskiej Pełni. - uśmiechnęła się.
-Muszę to przedyskutować z moim towarzyszem. - oznajmiłam i przeszłam na chwilę kawałek dalej z kotem.
-Nie! - mruknął cicho.
-A masz lepszy pomysł? Masz zamiar dalej szlajać się po świecie bez celu?
-Zapomniałaś? Mieliśmy chodzić własnymi ścieżkami!
-I nadal będziemy. Ale będąc w watasze jest to już jakieś bezpieczeństwo. Małe ale jakieś.
-A jak sobie to wyobrażasz? Jestem K O T E M, a tam są W I L K I. Najszybciej mnie zabiją.
-Nikt cię nie dotknie. Chodź. - powiedziałam i wróciłam do dość kolorowej wadery.
-Dołączymy. - powiedziałam.
-Tsa. - mruknął.
-To chodźcie. Muszę was do Alfy zaprowadzić. - rzekła. Ruszyliśmy za samicą, trochę nam czasu zleciało zanim doszliśmy. Wadera weszła do jaskini, ja z kocurem czekaliśmy na zewnątrz. Po dłuższej chwili wyszedł z niej czarny basior.
-To oni. - zwróciła się do samca.
-Więc chcecie dołączyć tak? - zapytał.
-Ja zostałem do tego zmuszony. - mruknął Adx, na co walnęłam go lekko łapą.
-Tak. - odparłam.
Chwile rozmawialiśmy i rozeszliśmy się, usłyszałam jednak głos wadery:
-Zaczekajcie.
Przystanęłam na chwilę i odwróciłam głowę w stronę samicy.
<Andarum?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz